Nie garbić się! 

 czyli łęczycka szkoła tradycji  

 Przemysław Bogusławski  

Od kilku lat jeździmy do Tadeusza Kubiaka legendarnego skrzypka z rocznika 1923, który zna melodie, jakie się nawet Oskarowi Kolbergowi nie śniły.

Zwykle są to dość spokojne i statyczne spotkania: pan Kubiak ma już swoje lata, a do tego nie jest osobą szczególnie rozmowną, poza tym od swoich uczniów wymaga dobrej pamięci do melodii. Być może trudno uwierzyć, że kogokolwiek poza nami, paroma etnomuzykologami oraz Festiwalem Wszystkie Mazurki Świata i odbiorcami Pograjki Łódzkiej, interesuje jeszcze to, co może zagrać 91-letni skrzypek z regionu łęczyckiego. Specyfika regionu łęczyckiego nie odbiega znacznie od tego, co spotkać można w innych miejscach Polski: młodzież odrzuciła zupełnie swoją tradycję, zaś osoby w wieku ponad 50 lat często wstydzą się swoich korzeni. W konsekwencji kapele takie jak Pana Kubiaka grają dziś głównie na dożynkach i uroczystościach lokalnych, zaś o zabawach i potańcówkach dawno nikt tu nie słyszał.

Tym razem wydawało się, że może być inaczej.
Dowiedzieliśmy się „przypadkiem”, że w okolicy istnieje jeszcze jedna kapela: Witaszewiacy.
Jej członkowie grają też w Orkiestrze Dętej z Góry Świętej Małgorzaty, zaś dzień naszego przyjazdu to ostatni dzień majowego grania orkiestry dętej pod kapliczkami maryjnymi.
Nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji, tym bardziej, że na akordeonie u Witaszewiaków gra syn Pana Tadeusza Kubiaka. Przez niego to zostaliśmy umówieni z bębnistą orkiestry (a zarazem kapeli Witaszewiacy). Atmosfera spotkania była bardzo przyjazna i po krótkiej wymianie uprzejmości i poznaniu się, pojechaliśmy grać z orkiestrą pod kapliczkami.
Zgodnie z planem odwiedzaliśmy kolejne miejsca wokół Góry Świętej Małgorzaty i graliśmy pieśni maryjne. Po drodze między jedną a drugą kapliczką odwiedziliśmy z orkiestrą dom Tadeusza Kubiaka, przed którym odegrano kilka marszy.
Wtedy też umówiliśmy się, że po odwiedzeniu wszystkich kapliczek wrócimy wraz z Witaszewiakami do Pana Kubiaka. Tak też się stało.

 

Okazało się, że Witaszewiacy to kolejne cztery osoby, które są zainteresowane tradycją łęczycką i tym, co zna Pan Tadeusz Kubiak!

Na przemian lub wespół z nim odgrywali kolejne melodie. To było spotkanie, w którym znalazło się miejsce na popisy, wspólne plany, a nawet dyskusję nad tym, czy się garbić podczas tańca, czy też nie. Dyskusja na ten temat toczyła się między bębnistą a skrzypkiem Witaszewiaków, a sprowokowana była różnicą postaw w tańcu pomiędzy członkami Łęczyckiej Szkoły Tradycji:

Nie garbić się, jak to wygląda!

A staruszki się garbiły!

A się garbiły, bo stare były!

W pewnym momencie dowiedzieliśmy się też, że inaczej się gra melodię, której nauczyliśmy się z nagrań archiwalnych. Witaszewiacy usłyszeli nasze wykonanie i rozpoznali, że to tutejsza melodia, ale grana inaczej. Prawdę mówiąc, z trudem uwierzyliśmy, że wszyscy mówimy o tej samej melodii, ale to panowie mieli rację.

Działo się jeszcze trochę i parę rzeczy więcej. Ani się obejrzeliśmy, a nastał bardzo późny wieczór.

To wydarzenie niesamowicie podniosło nas na duchu. Kontakt z Witaszewiakami utrzymujemy do dziś. Czasem panowie niespodziewanie odwiedzają nas na imprezach! Taką sytuację mieliśmy w Buczku, w którym w ramach Kolorów Polski z Filharmonią Łódzką zorganizowaliśmy wydarzenie pod nazwą Między Rawą a Opocznem. Kapela pojawiła się wtedy na wieczornej zabawie i pomimo braku oficjalnego zaproszenia zagrała kilka melodii do tańca. Witaszewiacy noszą w sobie ducha społecznika, dlatego relacja z nimi jest tak bardzo dla nas cenna: ich chęć zorganizowania zabawy z żywą muzyką nie wynika z kalkulacji ewentualnych przychodów z biletów, ale z autentycznej potrzeby zabawy przy dźwiękach ich ulubionych melodii.

Tacy lokalni sprzymierzeńcy to coś, o czym się nam nawet nie śniło na początku naszej przygody z Akademią Kolberga.

Objaśnienia, czyli kto jest kim:

Tadeusz Kubiak – skrzypek łęczycki, lider Kapeli Tadeusza Kubiaka, w której gra z harmonistą Pawłem Ladoruckim i Andrzejem Dobierzewskim. W jego repertuarze wciąż można usłyszeć najstarsze melodie łęczyckie, których jest przekaźnikiem i „żywym archiwum”.

Kapela Witaszewiacy – kapela na trąbkę, bęben, skrzypce i akordeon. Składa się z miejscowych pasjonatów muzyki ludowej, którzy mocno zaznaczają swoją obecność w życiu społeczności lokalnej.

Kapela Gęsty Kożuch Kurzu – od kilku lat związana z muzyką otaczających Łódź regionów (region łęczycki, łowicki, rawsko-opoczyński i sieradzki). Organizuje imprezy pod hasłem „Pograjka Łódzka”, z cyklem warsztatów tanecznych i muzycznych, na które zaprasza kapele ludowe. Gra muzykę, którą udało się usłyszeć u muzykantów lub zrekonstruować z nagrań i która najmocniej do nich przemawia. Kapela zaraża mieszkańców Łodzi tańcem i miłością do wiejskiej muzyki „tanecznej”.

Pograjka Łódzka i Gęsty Kożuch Kurzu – to dwie inicjatywy, których założycielami i członkami są ci sami ludzie: Joanna Gancarczyk, Maria Stępień, Marcin Lorenc i Przemysław Bogusławski.

Pograjka jest przede wszystkim miejscem spotkań oraz okazją do wymiany doświadczeń.

Od 2011 roku spotkania przebiegają dwutorowo: w terenie i w Łodzi. W terenowych wyprawach zwykle uczestniczą tylko członkowie kapeli, zaś spotkania w Łodzi otwarte są dla wszelkich chętnych. Najczęściej przybierają one formę warsztatów (tańca i muzyki), które przekształcają się w imprezy.

Dotychczas do Łodzi zaproszono na Pograjki m.in.: Kapelę Tadeusza Kubiaka, Dobrzeliniaków, Witaszewiaków, Kapelę Urbaniaków znad Swędrni czy Jana Wochniaka z Wieniawy. Przyjeżdżali również mistrzowie młodego pokolenia, którzy od lat zajmują się tańcem i muzyką tradycyjną: Piotr Zgorzelski, Kapela Braci Dziobaków z Woli Destymflandzkiej, Bartosz Niedźwiecki, Grzegorz Ajdacki, Kapela Niwińskich, Kapela Braci Zawiejoków.

Pin It on Pinterest

Share This